sobota, 20 listopada 2021

pleśniak ( strzępiec)

 Cześć Kochani Czytelnicy! 

Temat przygotowywania domowych słodkości zdecydowanie jest moim ulubionym a samo miksowanie, mieszanie i pieczenie sprawia mi wielką radość i niezwykle odpręża. I wiadomo potem jak domownicy zajadają się ze smakiem przyrządzonymi przeze mnie słodkościami daje mi siłę i motywację do dalszego udoskonalania się w tej kwestii. Dziś przekażę w wasze ręce przepis na pyszne ciasto, będzie idealne zarówno na co dzień jak i na zbliżające się wielkimi krokami święta Bożego Narodzenia. Mowa o strzępcu bądź pleśniaku. Co region tam inna nazwa, ale smak i tak i tak pozostaje ten sam : obłędny, ciekawy i niezwykle smaczny. 

Składniki na ciasto :
 
5 żółtek 

3 szklanki mąki pszennej 

kostka masła ( 200 g) 

łyżka śmietany 

pół szklanki cukru pudru

1.5 łyżeczki proszku do pieczenia 

1 łyżka kakao

Składniki na piankę :

5 białek 

mniej niż 3/4 szklanki cukru 

1 budyń ( waniliowy lub śmietankowy) 

Dodatkowo :

powidła śliwkowe lub marmolada

cukier puder 

Wykonanie :

Ze składników zagnieść ciasto. Podzielić na 3 części. Do jednej dodać kakao. Ciemną część i jedną jasną wkładamy do zamrażarki na 20 minut.  Pozostałą częścią jasnego ciasta wyłożyć spód wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą formy. Na wierzch smarujemy powidła śliwkowe. Następnie ścieramy na tarce o grubych oczkach ciemne ciasto wyjęte z zamrażalnika.  5 białek ubijamy na sztywno ze szczyptą soli. Następnie delikatnie dodajemy budyń i mieszamy. Wykładamy piankę na ciemne ciasto a na jej wierzch ścieramy znowu na tarce o grubych oczkach jasne ciasto. Pieczemy 45 minut w temperaturze 170 stopni. Gdy kruszonką za bardzo się przypiecze można ciasto nakryć papierem do pieczenia. Po upieczeniu placek posypujemy cukrem pudrem. 



Udanych wypieków życzy Iwetta
***

32 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że każdy ma swoją wersję pleśniaka :) Ale każda pyszna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehehehe są takie ciasta co każdy po swojemu robi a łączy je tylko nazwa:D

      Usuń
  2. U nas ciasto nazywa się kruszon i jest jednym z moich ulubionych wypieków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooo takiej nazwy tego ciasta nie słyszałam ale kruszon kojarzy mi się z napojem alkoholowym.

      Usuń
  3. wiele razy go jadłam, nigdy nie robiłam, także chętnie skorzystam z przepisu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciasto prezentuje się smakowicie :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja już dawno tego ciasta nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje wpisu kuszą mnie do grzechu . Grzechu słodkiego

    OdpowiedzUsuń
  7. namówiłaś mnie! Idę się zabrać za pieczenie... może córka mi pomoże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahaha napewno pomoże. Budujcie wspomnienia wspólnymi chwilami w kuchni:)

      Usuń
  8. Ja znałam tylko nazwę pleśniak :) Bardzo lubi to ciasto :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo kuszące ciasto, trudno się oprzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak samo jak T uwielbiam piec, i relaksuje mnie to bardzo. Nazwy strzępiec nie znam ale ciasto tak i baaardzo je lubię i koniecznie z Twego przepisu skorzystam, gdyż dawno pleśniaka nie jadłam oraz nigdy nie robiłam samodzielnie więc dla mnie wyzwanie. Pamiętam, jako dziecko myślałam że to spleśniałe ciasto albo wykonywane z pleśni teraz myślę, że to zabawne :D Piękne zdjęcia zachęcające do zjedzenia a tym bardziej do zrobienia go. Wersji z kakao nie znam ale chętnie poznam smakowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie jak byłam dzieckiem. Nazwa do niego nie zachęcała:) Ale ostatecznie ciekawość i chętka na słodkie zwyciężyły;)

      Usuń
  11. aż nabrałam smaka na pleśniaka :D to ciasto kojarzy mi się z moją ciocią, bo ten "z jej pieca" smakuje najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie jestem pewien czy jadłem, ale na pewno chętnie bym zrobił, doskonały przepis ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mmm, ale to smakowicie wygląda. Zaproponuję komuś ten przepis do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaraz po zebrze moje ulubione ciasto dzieciństwa. Zawsze mojej koleżanki mama piekła je na niedzielę. Ja sama jeszcze nie wzięłam się, a w sumie nie wygląda to na coś trudnego.

    OdpowiedzUsuń